Moje tegoroczne wakacje miały być takie jak co roku, ale okazały się zupełnie inne.
Przez pierwszych kilka dni byłam w domu, a później pojechałam nad 
morze. Wyjazd miał trwać miesiąc - tak myślałam. Nad morzem było bardzo 
fajnie i spokojnie przez około trzy tygodnie. Pewnego dnia odebraliśmy 
telefon od mojej siostry, która poinformowała nas, że zaczęła rodzić i 
jedzie do szpitala. Wszyscy czekaliśmy na tę wiadomość, ale gdy stała 
się ona faktem byliśmy zaskoczeni i trochę przestraszeni. Chcieliśmy jak
 najszybciej wracać, ale przeszkodziło nam w tym zepsute auto. 
Musieliśmy coś wymyślić. Postanowiliśmy, że najszybciej wrócimy nocnym 
pociągiem, ponieważ zbliżała się godzina 21. Wsiedliśmy do pociągu o 23, a
 w Warszawie byliśmy o 6 rano. Kiedy dotarliśmy do szpitala, zobaczyłam 
pierwszy raz moją siostrzenicę. Po tej przygodzie nigdzie już nie 
wyjeżdżałam.
Moje wakacje były nieco szalone, ale bardzo mi się podobały.
Łucja Cetwińska 4a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz