Chciałabym opowiedzieć Wam w jaki sposób spędziłam minione wakacje. A byłam naprawdę zajęta. Przeczytajcie...
Przez pierwsze dwa tygodnie lipca uczęszczałam na
półkolonie zorganizowane w naszej szkole. Podczas nich chodziliśmy do
kina, na basen oraz do Parku Skarbków. Zwiedziliśmy też Muzeum Kolejki
WKD. Mieliśmy dwa razy jednodniową wycieczkę do Bieganowa. Panie
organizowały też różne atrakcje na miejscu takie jak: konkursy piosenek,
zawody sportowe, gry i zabawy na świeżym powietrzu. Przez następne
tygodnie byłam w domu, ale nie nudziłam się. Odwiedzałam dziadków,
bawiłam się ze swoimi zwierzakami, czytałam ciekawe książki np. "Hanię
Humorek". Bardzo często bawiłam się z kolegami i koleżankami z osiedla
na podwórku. Graliśmy w piłkę, jeździliśmy na rowerach albo rolkach.
Zawsze było wesoło.
W drugiej połowie sierpnia wyjechałam z mamą nad morze do Karwi.
Podczas tego wyjazdu dużo zwiedzałam. Byłyśmy na jednodniowej wycieczce w
Trójmieście. Oczarowała mnie gdańska Starówka, na której zakupiłam
pamiątki. W Sopocie podziwiałam najdłuższe drewniane molo. W Gdyni
odwiedziłam port oraz Okręt Muzeum ORP-Błyskawica. Kolejny raz
mieszkałam w pensjonacie "Nemo" i okazało się, że przyjechały do niego
dzieci, z którymi znałam się z zeszłego roku. To była fajna
niespodzianka. Razem spędzaliśmy czas na plaży, placu zabaw i w
pensjonacie. Dokarmialiśmy tam bezdomne kotki. Kiedy jednego zobaczyłam,
to wiedziałam, że będzie mój. Na szczęście mamie też się spodobał.
Kotka dostała imię Muszelka i przyjechała z nami do domu. Atrakcją dla
mnie i innych dzieci było też ognisko, które rozpalano każdego wieczora.
Piekłam wtedy swoją ulubioną bułkę.
Wakacje się skończyły, ale na zawsze zostaną mi
wspomnienia. Będę do nich wracać podczas długich i zimnych jesiennych
wieczorów.